Dzień trzydziesty trzeci

Fisterra, znajomi i fiesta w Santiago Podsumowując: Quantum scimus, gutta est, ignoramus mare oraz Navigare necesse est... około 20 km do Finisterry... Finisterra. Wzruszenia nie da się ukryć...ani opisać... Tomuś przy "zerowym słupku". Za słupem schodzę z urwiska nad samo morze, by wrzucić kamienie, które nieśliśmy tutaj, w różnych intencjach... Spotkani pielgrzymi ze Słowacji. Po raz pierwszy widzieliśmy się z nimi kiedy spaliśmy z Poznaniakami. Spotykamy grupę z Portugalii. Palą swoje rzeczy. Tomuś spalił spodenki ;). Natchnęli nas aby za rok jeśli się uda, przejść Camino Portugalskie. Myśl zaczęła kiełkować już wtedy... Po spaleniu symbolicznych rzeczy, grupa się pomodliła. Tomuś to już koniec...eh... ...i kogóż tu spotykamy: Kurt Kobajn ;) Hej Panowie! Czekamy na autobus do Santiago. Dzisiaj przecież fiesta. Urodziny Apostoła Jakuba. Wieczorem świętujemy ze sp...