Dzień dziewąty cz1


Wchodzimy w obszar najpiękniejszych kantabryjskich wybrzeży. Przed nami pierwsze alberque w tym regionie. Szybkie pranie, bo potem nie wyschnie.
Widok na Laredo
To ja iiiiiha!
Tomuś skąpany w porannym słońcu,
Woda!
Lokalny market wakacji
W Laredo szukamy promu, który przewiezie nas przez zatokę do Santony. Okazuje się, że jest kilka kilometrów stąd, na końcu miasteczka. 
W porcie jachty.
Do promu przeszliśmy kawałek piaszczystym wybrzeżem Laredo. Zbyt jednak grząsko.
Lepiej się szło chodnikiem.
Rzeka wpadająca do morza.
Po lewej chyba domy wczasowe.
Prom jest blisko howgh!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień trzydziesty trzeci

Dzień jedynasty

Ciekawe linki dotyczące tematu: